Wczoraj zabrałam się za czyszczenie mojego stolika, na którym wykonuje większość moich biżuteryjnych dzieł. Nie będę komentować czasu, jaki poświęciłam na czyszczenie (szlifierką!) blatu oraz nóg mego stolika.... A że się uparłam, że zrobię to sama - tak też uczyniłam:) Słyszałam głosy, że sobie nie poradzę, ale że Bliźnięta są uparte i zawzięte, wzięłam się do roboty i po jakiś 2 godzinach stolik był gotowy do dalszych działań:) Jeszcze tylko dodać dekupeżowe drobiazgi, pomalować i gotowe! Żałuję jedynie, że nie zrobiłam zdjęć jak wyglądał przed renowacją.
Dziś się nawąchałam lakieru, wiec lepiej nie będę się dalej rozpisywać;) Wynik mojej dwudniowej pracy:
Całościowy rzut oka.
Skromne decoupage w rogu.
Ozdobiona noga.
I jego ulubione miejsce w moim małym królestwie:)
Ciepłej niedzieli!
pomysłowo go potraktowałaś :)
OdpowiedzUsuńFajnie że taki delikatny a pracy musiałaś sporo na niego poświęcić
OdpowiedzUsuńmnie by się taki stoliczek przydał ale miejsca nie mam na niego ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:*
OdpowiedzUsuńSuper ten stoik wygląda, te delikatne kwiatuszki - rewelacja:)