Ale się opuściłam w blogu! Tak tan upał na mnie wpłynął, że aż mi się nic nie chciało (tworzyć też...). Dziś może się troszkę zbiorę w sobie;)
Dzisiejszy dzień w miarę fajnie się zapowiadał, bo było słońce i lekki wiaterek, więc się rozłożyłam na leżaczku w naszym przydomowym mini-ogródku i po 1,5 godz leżenia słońce zaszło i tylnej strony mego ciała prawie w ogóle nie opaliłam, za to przód aż czerwony lekko jest. Troszkę boli, ale masło kakaowe Ziaji pomogło:)
Jutro na godzinę 8:00 mam być w pracy. Pierwszy dzień. Szkoliłam się w środę a w poniedziałek robiłam badanka. I mam problem... Jak ja jutro wstanę?! ;) Skończy się spanie do 11:(
A teraz kilka fotek moich sutaszowych tworów sprzed założenia bloga:)
Wisior z kameą w ulubionych kolorach mamy (dla niej robiony)
Mój wisior w różach i fioletach
Oczywiście przypominam o moim Candy :)
Uwielbiam soutache
OdpowiedzUsuńTwoje prace są naprawdę piękne
Pozdrawiam
Łał!:) Ale świetna ta biżuteria:O
OdpowiedzUsuńHah ja też dostałam kopa tylko że od mamy :D mam nadzieję że będzie chociaż 50% módlmy się..:D
cuda:)
OdpowiedzUsuńsutasz przepiękny szczególnie zachwycił mnie ten ostatni :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Witam, piękne prace! Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny! :)
OdpowiedzUsuńnaszyjnik dla siostry zwalił mnie z nóg... cudo O_O
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się wisior z kameą. Piękny...
OdpowiedzUsuńOpłacało się podenerwować, bo efekt piorunujący.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudne, każdy inny i każdy piękny
OdpowiedzUsuńwww.mebelina.blox.pl